Burza

Huknęło coś za oknem. Wyjątkowo głośno, by zamrzeć, wyjątkowo rzeczowo, by się zastanowić i wyjątkowo krótko, by zapomnieć. Letnie burze są oznaką próby oderwania się ziemi od nieba. Iskrzy i grzmi. Bogowie się bawią. Nie wolno tak ot! Uwalniać się od nieba. Porządek nakazuje, by słuchać – zarówno na niebie, jak i na ziemi. Próbować uwolnić siebie czy świat to prawdziwy grzech zaprzeczenia. To stwierdzenie, że wszystko jest możliwe! To stwierdzenie, iż można podnieść się przeciw bogom! To stwierdzenie, iż nie ma nieba wszechogarniającego i wszechmogącego… Bogów nie można ujarzmić, nie można ich zrozumieć, nie można się do nich zbliżać pytaniami! Bredzenie o równości boga i człowieka, o znalezieniu istoty rzeczy. Pytać i mówić do nich – nie wolno. Słuchać jedynie, powiedziane jest, żeby słuchać. A gdy się nie słucha, nie wolno poddawać się nadziei, liczyć na wielkoduszność, czy choćby spotkanie. Są wyjątkowo pamiętliwi, skrupulatni i konsekwentni. Bogowie są ponad i wiecznie a to oznacza, iż nic się przed nimi nie ukryje i na nic się zda wrodzony talent do mieszania rzeczywistości, przeplatania faktów i umiejętność żonglowania życiem. Oni wiedzą, znają wszystko. Człowiek nie stanowi żadnej tajemnicy. Jest tworem, dogłębnie poznanym, zaprojektowanym, działającym. Oni wiedzą. Ludzkie stworzenie – pomiot zakazanego związku, pomiędzy aniołem a zwierzęciem, zakochany w sobie, oddający pokłon swoim mrzonkom, wierzący we własną moc, w przyszłość, w wolę. Historia zna momenty, gdy człowiek został przez bogów zmieciony, by za chwilę powrócić do łask, lecz o tym zapomniał, śniąc o własnej potędze. Oni wiedzą, że o nich zapomniano, doskonale umieją przywołać u człowieka wspomnienia okrucieństw i bólu, nawiedzić go strachem i rozpaczą. Przypomnieć mu o jego plugawym pochodzeniu. Odebrano wtedy aniołom zdolność tworzenia. Dano im rozkaz mordowania niegodnych, którzy podnoszą oczy do niebios, by uchwycić odbicie wszechświata. Bogowie przywołują burze, którą człowiek postanowił ujarzmić pojęciami i definicją.1 Zapomniał znowu o jej stworzycielach, którzy w piękny letni poranek sprowadzają niepokój i śmierć. Człowiek porażony dogłębnie, odszukuje rozerwaną nić pamięci i staje naprzeciw tym, którym miliony oddają pokłon. Dym i smród spalonego mięsa – tam ślad na tablicy żywota – kolejna kreska wśród milionów linii. Tablica żywota – mapa świata. Krainy śmierci. Burza przechodzi nad miastem. Swym mokrym z wysiłku cielskiem przesłania niebiosa. Jej umierające bycie spływa na ziemię posoką. Ludzie otwierają usta, bo wierzą, że każda kropla dodaje sił na dalszą drogę. Bogowie patrzą na to z ironią, gasząc wszelkie pytania o sens i śmierć. Grzmi… Na mapie życia i śmierci pojawiają się nowe linie, wytyczające ścieżki tym, co pozostali nietknięci przez dzisiejszą burzę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

zapach

Poranek w Warszawie